sobota, 10 stycznia 2015

karaluch

w smogu miasta
zawisła jego myśl
zgubił meritum
w tłumie zjadaczy
i oglądaczy

z okruchów
resztek
animuszu
został paproch

wyschły fluidy
farba wyblakła
za nic tu szukać
pić
pić mu dajcie
teraz
bo później będziecie mu mogli zbudować pomnik
cementowy
z tego popiołu
i niedoczekanej
wody

gdyby tylko trochę
nabrał jej w usta

pusta
litania





jak szczur
uciekłby w kanał
a wraca
jak karaluch

czwartek, 1 stycznia 2015

babilon

chodź
dziś wyskoczymy
na ostatniego

zmęczony
praca
mama
i pies

chodź dziś
porwiemy się
z motyką

na słońcu
temperatura
nie sprzyja życiu

na ziemi
życie życiu
nie sprzyja

chodź wyskoczymy
dziś ta poręcz
wieży babilońskiej

jest niższa
niż wartość

sumy naszych bytów

dziś to jedyne drzwi
bez zamka
i imiennego zaproszenia

wymyślony

jestem masochistą
wiesz

robię paszteciki
z myśli
i z mózgu
mielę

memłam słowa
i dławię przyczyny

zabijam sens
jak myśliwy
zabija swą zdobycz

a skoro już w las
to wiesz
tu jest cicho
nie ma ciebie
nie ma mnie
nie ma nas
i nie ma tego lasu

bom go tylko wymyślił

bo wymyśliłem
wiesz

ten cały świat