czwartek, 30 maja 2013

bilet

chcę w ciebie
wejść

spojrzeć w sposób
twój na siebie
przekonać się
przepraszam ile kosztuje bilet?
czy wszystkie blaski
i cienie grają identycznie

nienormalny proszę

chcę cię poczuć
chcę się poczuć
jak to jest dotykać cudzym
tak, w dwie strony
i jak cudzym ciałem czuć

czy tobie też się zdarza
sparzyć zranić
klasa bez znaczenia, może być druga
i czy identycznie malują
na skórze siniaki

czy niesmak do szpinaku
to wina twojego języka
i czy zapach trawy podnietą samego nosa

a jak zerkasz
miejsca numerowane?
to czy myślisz
i jak myślisz

kiedy marzniesz
prosiłbym miejsce przy oknie
i kiedy zalewasz się potem

chciałbym w ciebie
wejść
wyjść
chciałbym z siebie

duszno
nudno
wszystko już
powszednie

co rano kolejna podróż
tym samym wagonem
w tym samym kierunku
w okrutnie własnym
ciele...

poniedziałek, 27 maja 2013

czarna w stadzie

życie zamykam
w kilku potrzebach
ostatnich ostatnio
tyle co
jeść spać
kupę

i kochać
zblazowany
błazen

opadłem odpadłem
przepadłem wśród was

zostawiacie za sobą
tyle użytecznych przedmiotów
dla mnie to wiele
tyle co
jeść spać i
kupę
miłości
też nikt nie wiem...
nie potrzebuje?

wydalacie tyle dobrego
opuściłem stado
wolę kochać w pojedynkę
niż gnać
ramię w ramię

jak owce w maskach
wilczych
człowiek człowiekowi

miast się kochać
mój drogi
kłóćmy się
o politykę

vivat wotum
nieufności

czwartek, 23 maja 2013

WYjaŚNIałEm

stałem na krawędzi
myśląc nad opadem ciała
odwracałem głowę by patrzeć
jak w zgrzytach jak w bólach
ginie niknie życie
chciałem być świadkiem
finalistą plebiscytu

i świat się skończył
bez ognia i krzyków
bez sądu żywych i umarłych
a ja czuję dostąpiłem łaski
martwy z martwych
wstałem zbliźniony
z bliźnim zaręczony
najżywszy z żywych
patrzyłem jak z gruzów
buduje się nowy świat

to jak grać w jednym z filmów
z uwielbianym happy endem
wszyscy wyszli już z kina
bohatera szczęście nie warte jest więcej niż
nazwiska odpowiedzialnych za tragedie i dramaty

poniewieram się szczęśliwie
w historii dobrego kina
i rzewnych zakończeń

milczę z tajemnicą w oczach
i uśmiechem na ustach

potrzeba tylko już jednych oczu
jednego widza i zwolennika

powiedz reszcie
nie wiem cokolwiek
że umarłem
że mnie nie ma
że kocham i całuję

z osobistych zaświatów


pozdrawiam

poniedziałek, 20 maja 2013

przyznaję

nocą mówiłem
kocham kocham
kocham po trzykroć

teraz zerkam
niebo staje się
dzieje dzieje się
błękitem bardziej
i bardziej bardziej
po trzykroc

miłość dziś urąga
człowiek o
wy

wasza sprawka
uknuta zasnuta
i paradoks mnie zadziwia...
kocham Cię człowieku

nawet

wyzbytym kochania

siebie

środa, 8 maja 2013

hołd

jak to jest

Herr Bursa
biedaczysko
cierpiał za miliony
z przerwami na siku
jego życie trwało pewnie krócej
niż 25 lat
i możliwe że o 25 za długo

nie chciał pisać o
perspektywach rozwoju małych miasteczek
w soboty
zwykł dzień święcić wódką
aby pokornie od poniedziałku
(apiać)
cierpieć za miliony

a gdyby tak
nasz świętej pamięci
Andrzej
cierpiał za miliony + 1
on sam
czy za niego miał kto cierpieć
czy gdyby cierpiał za siebie tylko
to czy miałby sprawniejszą aortę

w wyrazie miłości
zawarł antykoncepcję
nie bez powodu
wreszcie nie opanował chodu
marny przykład homo sapiens

tak. poeta.
marny okaz człowieka.
marny obrazek zamierzchłych dekad.
relikt przeszłości w 21. wieku.
staroć zamykanego antykwariatu.

panie Burso
ja cierpię za miliony
liter zabranych do grobu
i ubolewam nad milionem
cierpiących
(i pańską słabą aortą)
i za Juliusza tęsknotą do matki
za utraconą wiarą Tadeusza
i Cypriana nieposzanowanie

i tylko Wam się należy współczucie
tylko tym, co współczują
i zrozumienie, tym pytającym
aż wreszcie miłość

należy się

tylko i wyłącznie
kochającym.




niedziela, 5 maja 2013

zastępcy

od dni
brakuje słów

nie widać braków
stąd nie narzekam

nie ma nadmiarów
stąd nie gnuśnieję

niech inni mówią
śpiewają

do
usłyszenia


piątek, 3 maja 2013

ego

wylęgarnia podobieństw
tyle samo i po równo
po cztery członki
i o ćwierć mądrości za mało

gdy pytasz czasem
i odpowiada ci cisza
(mnie jak najbardziej)
nie znaczy to tyle
żeś Pan Wielki
i wygrywasz w zawodach
na elokwencję

wylęgarnia podobieństw
w twoich ustach
szambo słów
synonimów
anegdot i zachodnich zwrotów

a w twojej głowie
próżna dyskusja
z dekalogiem i regułą
tożsamości

mówisz wiele
i za wiele
nie słyszysz już co
kwiczysz, rżysz
syczysz, kwękasz

a gdzieś w tych odgłosach wioski
kryje się cisza
to wtedy gdy przed pianiem koguta
budzisz się i w ciemności
wiesz, że czujesz się nikim
gubi cię brak odbicia
społecznego zwierciadła
i napawa lękiem tykanie zegara


posłuchaj
w obliczu wiekuistości
trwasz tyle co .
tyś punkt najmniejszy
utkany ze wspólnej materii
dziecięca zabawka jedna z wielu

po co więc znów
ty, podobny im

chcesz
walczysz

znaczysz?