bąbelki
bąbelki
bąbelki
ale to głupie
kikuty
kikuty
kikuty
ale to głupie
rokzarokiem
nie do okiełznania
poznania
pędzi
dmie
miażdży
jakie to głupie
teczka wspomnień
na półce
na pół jedynkę
i snujmy
śnijmy że nagle
wszystko wydobrzeje
aleśmy głupi
poniedziałek, 31 grudnia 2012
piątek, 28 grudnia 2012
brakuje tylko kraty
zamknąłem się szczelnie.
nie odbieram. nie otwieram. nie komunikuję się.
moja przytulna cela.
bez pokus. bez myśli znaczących tyle co nic.
komnata koncentracji i odnowy.
nie zapraszam serdecznie.
"gdybym miał być sobą w ogóle nie wstawałbym z łóżka"
tu jestem sobą, najprostszą wersją człowieka.
bez śmiechów, płaczów.
samo ciało, czysta prawda bytu.
wciąż jednak dręcząca.
nie odbieram. nie otwieram. nie komunikuję się.
moja przytulna cela.
bez pokus. bez myśli znaczących tyle co nic.
komnata koncentracji i odnowy.
nie zapraszam serdecznie.
"gdybym miał być sobą w ogóle nie wstawałbym z łóżka"
tu jestem sobą, najprostszą wersją człowieka.
bez śmiechów, płaczów.
samo ciało, czysta prawda bytu.
wciąż jednak dręcząca.
środa, 26 grudnia 2012
popiół
paznokieć egzaltacji
wrasta coraz głębiej
przebił już skórę
zaczyna
boleśnie
wrzynać się w mięso
mamy dzień trzeci
umieram już
i rodzę się
za długo
bo nie jestem debilem
nie dane mi było
zostać idiotą
albo chociaż
strażakiem
żądza profanacji płonie
las w którym biegnę
czernieje
popieleje
tak mnie goni
środa popielcowa
żałuj za grzechy
nie idioto
wrasta coraz głębiej
przebił już skórę
zaczyna
boleśnie
wrzynać się w mięso
mamy dzień trzeci
umieram już
i rodzę się
za długo
bo nie jestem debilem
nie dane mi było
zostać idiotą
albo chociaż
strażakiem
żądza profanacji płonie
las w którym biegnę
czernieje
popieleje
tak mnie goni
środa popielcowa
żałuj za grzechy
nie idioto
niedziela, 23 grudnia 2012
leżałbym
dyba gdyba
że lubię
o chcę
a potem
show
go on
podoba się
jest świetnie
aż się zmęczę
aż scena nie zaświeci
pustką
ot co
pustka
we mnie
jestem
pustakiem
przepraszam
i
bawcie się dobrze
że lubię
o chcę
a potem
show
go on
podoba się
jest świetnie
aż się zmęczę
aż scena nie zaświeci
pustką
ot co
pustka
we mnie
jestem
pustakiem
przepraszam
i
bawcie się dobrze
piątek, 21 grudnia 2012
back: trochę w tyle
Chociaż trochę w tyle
i dalej nie nadążam
Wciąż dopiero zagrzewam
niezdarnie trenuję życie
to nie martwię się
Wszystko w końcu płynie
swoim miarowym spokojnym rytmem
może wciąż ciut za szybkim
zbyt dynamicznym barwnym
obwitym w nowe smaki
to nie martwię się
a nawet jeśli
wciąż tli się bojaźń
że to wszystko to za długi
za dobry długi sen
to nie martwię się
Tak jak dla najmłodszych
prawdziwy jest Św Mikołaj
tak dla tych pogubionych
niepochlebców rzeczywistości
prawdziwy jest spokój
i przejmujące poczucie szczęścia
bądź i Ty szczęśliwa
najmniejsza Istoto
a może los uczyni Cię
symbolem nowego rozdziału
Nową księgo kolejnych
tak nierealnych szczęśliwości
których wciąż nie rozumiem
o to
nie martwię się wcale.
i dalej nie nadążam
Wciąż dopiero zagrzewam
niezdarnie trenuję życie
to nie martwię się
Wszystko w końcu płynie
swoim miarowym spokojnym rytmem
może wciąż ciut za szybkim
zbyt dynamicznym barwnym
obwitym w nowe smaki
to nie martwię się
a nawet jeśli
wciąż tli się bojaźń
że to wszystko to za długi
za dobry długi sen
to nie martwię się
Tak jak dla najmłodszych
prawdziwy jest Św Mikołaj
tak dla tych pogubionych
niepochlebców rzeczywistości
prawdziwy jest spokój
i przejmujące poczucie szczęścia
bądź i Ty szczęśliwa
najmniejsza Istoto
a może los uczyni Cię
symbolem nowego rozdziału
Nową księgo kolejnych
tak nierealnych szczęśliwości
których wciąż nie rozumiem
o to
nie martwię się wcale.
poniedziałek, 17 grudnia 2012
chciałbym potrafić
zupełnie nie wiem, gdzie poszedł. nie żebym jakoś szczególnie usychał z tęsknoty. chciałbym jedynie wiedzieć jak mu się teraz wiedzie. co robi? czy dalej wierzy? czy dalej mówi te wszystkie wspaniałe rzeczy o świecie? o ludziach - czy dalej tak ich lubi. czy wciąż uśmiech nie schodzi z jego twarzy i czy dalej brak mu zmartwień?
może i dobrze, że nie utrzymujemy kontaktu. zupełnie nie dogadałby się z tym nowym. pozjadaliby się jak psy. rzucili do gardeł. a dokładnie wiem, który by wygrał. nowy. ma wszystkie cechy mordercy. bezwzględny, niepohamowany. wpadłby w szaleńczy trans zaraz po pierwszym uderzeniu i nie zostawił ofiary nim ostatnia kropla krwi nie spłynęła po, dajmy na to, chodnikowym krawężniku. on jest jak ci cisi uczniowie, którzy w zupełnie szary dzień, sprawiają, że nabiera czerwonych barw wyciągając pistolet i strzelając do masy ciał w klasie. zapomniał jak mówić. mój stary koleżka mógłby go jedynie przegadać. to fakt. japa mu się nie zamykała. nowy z lubością by ją przymknął na zawsze.
możecie sobie tylko wyobrażać ich spotkanie.
możecie je przeczytać.
bo między wersami leje się krew.
między wersami zawsze ktoś umiera.
mnie być pacynką oczekiwań
marionetką gdybań
starą kukłą na scenie ludzkich słabości
bleh.
może i dobrze, że nie utrzymujemy kontaktu. zupełnie nie dogadałby się z tym nowym. pozjadaliby się jak psy. rzucili do gardeł. a dokładnie wiem, który by wygrał. nowy. ma wszystkie cechy mordercy. bezwzględny, niepohamowany. wpadłby w szaleńczy trans zaraz po pierwszym uderzeniu i nie zostawił ofiary nim ostatnia kropla krwi nie spłynęła po, dajmy na to, chodnikowym krawężniku. on jest jak ci cisi uczniowie, którzy w zupełnie szary dzień, sprawiają, że nabiera czerwonych barw wyciągając pistolet i strzelając do masy ciał w klasie. zapomniał jak mówić. mój stary koleżka mógłby go jedynie przegadać. to fakt. japa mu się nie zamykała. nowy z lubością by ją przymknął na zawsze.
możecie sobie tylko wyobrażać ich spotkanie.
możecie je przeczytać.
bo między wersami leje się krew.
między wersami zawsze ktoś umiera.
mnie być pacynką oczekiwań
marionetką gdybań
starą kukłą na scenie ludzkich słabości
bleh.
niedziela, 16 grudnia 2012
proroczy gest
kropla po kropli
łykam truciznę
jad moich oczu
patrzę na dłonie
żarzą się
czerwone
spękane
niszczą
znakują każdą
napotkaną duszę
na nic tu
prośby o wybaczenie
i kawałeczek łaski
powinienem raczej
unieść ręce ku górze
i trwać
aż przepali mnie
ciecz płynąca z oczu
łykam truciznę
jad moich oczu
patrzę na dłonie
żarzą się
czerwone
spękane
niszczą
znakują każdą
napotkaną duszę
na nic tu
prośby o wybaczenie
i kawałeczek łaski
powinienem raczej
unieść ręce ku górze
i trwać
aż przepali mnie
ciecz płynąca z oczu
piątek, 14 grudnia 2012
tartak
pitu pitu
sraty taty
serce z waty
szuru buru
trup
tup tup
buju buju
mały chuju
ciuś ciuś
puru pur
mocny sznur
sypie się
sypię się
jak wiór
sraty taty
serce z waty
szuru buru
trup
tup tup
buju buju
mały chuju
ciuś ciuś
puru pur
mocny sznur
sypie się
sypię się
jak wiór
czwartek, 13 grudnia 2012
kowal
ostatnio dużo maluję
nadaję soczystość
i zjadam
aż cieknie po brodzie
pysznie jest
w smak
sycę wątły środek
pod pancerzykiem
jak zmęczony po boju
rycerz
zasiadam teraz
i ucztuję w wydarzeniach
najostatniejszych
walka zawsze jednak trwa
i nigdy nie ściągam rynsztunku
o zgrozo!
jeszcze by się wszystkie
najlepsze soki
niechybnie
rozlały
i cóż by było
po pustej zbroi
nadaję soczystość
i zjadam
aż cieknie po brodzie
pysznie jest
w smak
sycę wątły środek
pod pancerzykiem
jak zmęczony po boju
rycerz
zasiadam teraz
i ucztuję w wydarzeniach
najostatniejszych
walka zawsze jednak trwa
i nigdy nie ściągam rynsztunku
o zgrozo!
jeszcze by się wszystkie
najlepsze soki
niechybnie
rozlały
i cóż by było
po pustej zbroi
poniedziałek, 10 grudnia 2012
balkon
zdradzają mnie myśli
myśli zalane
gździące w tyle głowy
ignorują fakt że wiem
jak bardzo robią mnie
w trąbę
same ze sobą
dla siebie we mnie
rzygam rzygam
monogamia
ducha i ciała
nie rozerwę
chyba że spadnę
bardzo w dół
bardzo mocno
bardzo na zawsze
lecz nie do celu
jeszcze nie
myśli zalane
gździące w tyle głowy
ignorują fakt że wiem
jak bardzo robią mnie
w trąbę
same ze sobą
dla siebie we mnie
rzygam rzygam
monogamia
ducha i ciała
nie rozerwę
chyba że spadnę
bardzo w dół
bardzo mocno
bardzo na zawsze
lecz nie do celu
jeszcze nie
niedziela, 9 grudnia 2012
YOUniverse
trans muzyka
kierunek poezja
dodać zachwianie
cielesny szept ciała
wydech siebie z siebie
wykon' czyniony
i smugi wodzące po oczach
zamglonych jak pola
niepewnych gdzie rzucą cień
pozioma percepcja okolicy
koniec roku
bal maturalny świadomości
entuzjazm ekspresji
nieskalanej rozumem
trans wolność
kierunek życie
dodać troskę
cielesny zachwyt nad ciałem
wydech emanacji
obojnactwo serca
boleści szczęścia
nadludzkie to
bycie człowiekiem.
kierunek poezja
dodać zachwianie
cielesny szept ciała
wydech siebie z siebie
wykon' czyniony
i smugi wodzące po oczach
zamglonych jak pola
niepewnych gdzie rzucą cień
pozioma percepcja okolicy
koniec roku
bal maturalny świadomości
entuzjazm ekspresji
nieskalanej rozumem
trans wolność
kierunek życie
dodać troskę
cielesny zachwyt nad ciałem
wydech emanacji
obojnactwo serca
boleści szczęścia
nadludzkie to
bycie człowiekiem.
sobota, 8 grudnia 2012
bajka będzie krótka / story will be short
na skraju
krawędzi
koniuszku szpilki
w bańce
ze sobą
czyli nie dość sam
przerwa w spadaniu
do celu
ręce nieczynne
serce proszę czekać
optymizm zastrzeżony
brak siły
niedosyt słów
nie ma mnie
rozprysła się
mydlana
otoczka
***
story will be short
on the edge
it's very end
on tip of the pin
in a bubble
with myslef
so not alone enough
break in falling
to the target
hands closed
heart please wait
optimism reserved
lack of strength
lack of words
and no me
and it's shattered
the soap
sheath
krawędzi
koniuszku szpilki
w bańce
ze sobą
czyli nie dość sam
przerwa w spadaniu
do celu
ręce nieczynne
serce proszę czekać
optymizm zastrzeżony
brak siły
niedosyt słów
nie ma mnie
rozprysła się
mydlana
otoczka
***
story will be short
on the edge
it's very end
on tip of the pin
in a bubble
with myslef
so not alone enough
break in falling
to the target
hands closed
heart please wait
optimism reserved
lack of strength
lack of words
and no me
and it's shattered
the soap
sheath
niedziela, 2 grudnia 2012
o mój wężu.
na samym dnie
nie ma piekła
jak i w górze
brak raju
na samym dnie
leży butelka
z wiadomością rozbitka
tłukę
i czytam
'jesteś TYLKO
człowiekiem'
jestem
niczym
zwierzę
skrzywdzone jaźnią
to świadomością struty był
rajski owoc
wiedzą o bycie
i morzem wyborów
poczynając od podstawowego
być, a może i nie?
poprzez 'po co?'
i 'dlaczego?'
a na morzu decyzji moja wyspa
z której wyrzucam butelki
z wiadomością
'czy i ty wiesz
że jesteś tylko
i tylko
człowiekiem?'
nie ma piekła
jak i w górze
brak raju
na samym dnie
leży butelka
z wiadomością rozbitka
tłukę
i czytam
'jesteś TYLKO
człowiekiem'
jestem
niczym
zwierzę
skrzywdzone jaźnią
to świadomością struty był
rajski owoc
wiedzą o bycie
i morzem wyborów
poczynając od podstawowego
być, a może i nie?
poprzez 'po co?'
i 'dlaczego?'
a na morzu decyzji moja wyspa
z której wyrzucam butelki
z wiadomością
'czy i ty wiesz
że jesteś tylko
i tylko
człowiekiem?'
Subskrybuj:
Posty (Atom)