sobota, 3 listopada 2012

cygarety

w obawie przed zniknięciem
otwieram oczy
wraz z poranną modlitwą
nad tytoniem
znikam

w obawie przed byciem
zamykam powieki
zaraz po wieczornym pacierzu
z tytoniem
umykam

przecieka
wydycham życie
i nie żal mi
tych nocy nadszarpniętych
nigdy dość

chociaż zawsze powtarzam
nigdy więcej
pora wziąć się za siebie

to budzę się
w różnych porach życia
i trochę się dziwię
że dalej trwa

brakuje w nim
żaru
ciepła
tajemnicy
napełnienia

dlatego tak często odprawiam modły
kłaniam się śmierci
serdecznie zapraszam

życie jednak zbyt mnie chyba uwielbia
a śmierć zdaje się być onieśmielona

stąd uważam
że pora na


papierosa.


Brak komentarzy: