wers po wersie
gdy gdzie indziej
powstaje otchłań
och mój dobry
boże
gdzie się podziałem
pamiętam jeszcze
na tym leśnym
skrzyżowaniu
były znaki
prawo lewo
prosto w tył
i wielka niewiadoma
idąc tam gdzie ciekawie
dałem się wciągnąć
jak Alicja
do groteskowego świata
deformuję się cieleśnie
przepoczwarzam psychicznie
z tego nie ma ucieczki
błądzę z wyboru
przyznaję
wiem gdzie bywam
jakbym to już przeżył
jakby już gdzieś powstał
plan wydarzeń
jak pacynka
w boskich sprośnościach
nie znam kolejności
tych uciech
wręcz bezczelnych
prowokacji
boże.
wolę wierzyć w ciebie
wolę ufać że to ty
sprawiasz to życie
takim
bardziej niż
dającym się przeżywać
inaczej
gdybyś to nie był ty
musiałbym przecierać oczy
z zachwytu
przed lustrem
•••
my dear
word grows
verse after verse
when elsewhere
abyss is being minted
oh my dear
god
where have I gone
I still remember
on the forrest
crossroads
those signs
right left
forward backwards
and the great unknown
going where interesting
I let myself be drawn
like Alice
into the grotesque world
I am deforming bodily
I am mentally methamorphosing
there is no escape
from this state
I have choosen
to wander
and I admit
sometimes I know
where I visit
like I have seen
been alredy here
seems like the schedule of events
has been created
like a puppet
in god's obscenities
I do not know the order
of these pleasures
or rather brazen
provocations
God.
I prefer believing in you
I prefer to trust that you
are making this life
such
such more
than good to have
otherwise
if it was not you
I would have to wipe my eyes
with delight
in front of a mirror
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz