warchlaki w gnoju
kilka knurów przeżartych
i te
samice świni
jak one
lochy
maciory
kurwy
gubię słowa w tym gnoju
pokracznie jak źrebię
o zaskakująco długich
chybotliwych nogach
stojąc nad tym mięsnym tworem
szukam wyrazów
nie do opisania
fetor gnojownika
najgorzej gdy rzucą paszę
chociaż wtedy mogę szukać
pojedynczych kłosów trawy
no i jako jedyny twór
tego zwierzyńca
mogę ujrzeć słońce
od piania koguta
ciągnie się plan stworzenia
szynki
dają się żywcem robić i przerabiać
oddając zdrowie
sokom trawiennym
mnie ubiją tak samo bestialsko
jeśli się uda to odbiję się
aferą mięsną w parówkach
albo zgniję skrócony o kopyta
łeb i włosie z ogona
gdzieś opodal słychać skowyt
bitego psa
to znieczulony wieśniak
ze złym bagażem doświadczeń
nie wyrósł nigdy z dzieciństwa
moje wielkie oczy
wielkie uszy
czułe
ichni (świński)
paśnik w priorytetach
ambicjusze
wszyscy patrycjusze
tego wybiegu
małe ich oczy
zwinięte uszy
i kapryśne ogonki
nie mogę pomóc
jestem koniem
młodym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz